środa, 17 września 2014

Miało być o żelu

Sorry wielkie. Zaniedbałam trochę bloga, ale to wina wszystkiego, po części i moja bo nie chce mi się walczyć z tym sprzętem, którego używam. Kudłata poszła do szkoły, czas jakby przybrał formę monotonną.
 
Nasz dzień mocno się usystematyzował, a ja cieszę

się czasem który mogę poświęcić córce. Chciałabym z nią w te ważne dni, zwolnić tempo. Teraz trochę już nie mam wyboru, ponieważ okrakiem idzie mi szukanie pracy, ponieważ taka jaka mi pasuje jeszcze się nie napatoczyła. Owszem miałam już oferty, ale niestety godzinowo ni jak nie pasują przy opiece nad Kudłatą. Czekam dalej z dobrą myślą.
Nasz dzień wygląda bardzo porywająco:
Rano 6.30 pobudka, kawa, robienie śniadania, budzenie Kudłatej o siódmej, ściąganie jej z wyra, jedzenie śniadania, ubieranie się i za 20 wychodzimy. Czas dolotu do szkoły waha się od 5 do 15 minut, zależy od środka transportu. Później wracam , zakupy, obiad, latanie na miotle, po Kudłatą. Przychodzimy, jemy obiad i Kudłata przez trzy, cztery godziny bawi się w szkołę. Później wychodzimy na rower, plac, spacer. Wracamy koło 18-19 kolacja, bajka i spanko. Zajebiście po prostu......Istna sielanka rodzinna :) A miał być post o żelu pod prysznic kurde. No nic, będzie następnym razem. Do poczytaska !@

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz :)