Dzisiaj będzie bardziej zdjeciowo niż opisowo.
Ale dobra, może wpierw opisze jak wpadł do mnie do kosmetyczki. To była szybka akcja. Zapragnęłam mieć linera z taką własnie końcówką. Zawsze używałam pędzelka, ale pomyślałam, że z tym oto cudem wyczaruje mega sexy look, powale wszystkich spojrzeniem i takie tam. Wpadłam szybcikiem do drogerii, poprosiłam o linera "z końcówką mazaka ". Pani dała takiego to takiego wzięłam.
No i się zaczęło. Na ręce fajnie się nim pisze. Od cieniutkich kresek po grube linie gładko sunąc końcówka tańczyła piruety. Ale już tych piruetów nie chciała robić niestety na powiece. Dużo czasu upłynęło zanim nauczyłam sie obsługiwać tym sprzętem, tak aby linie wyglądały przyzwoicie.
Płyn jest bardzo mocno napigmentowany, nie spływa i utrzymuje się w ryzach. W miarę szybko zastyga, ale nie tak szybko, żeby czasami gdzieniegdzie się nie odbić.
* Plus za to, że jeśli już się namęczymy aplikacją to będzie się trzymał do końca dnia.
* Drugi plus to taki, że jest hipoalergiczny i dla osób noszących soczewki- bezpieczny.
* ładne opakowanie
* posiada pewien stopień wodoodporności
* dobrze trzyma się w dłoni
* trzeba trochę poćwiczyć żeby zrobić ładne kreski
* czasem się odbija
3/5
Czy kupię ponownie? Chyba spróbuję innej firmy
CENA8-11 zł
Dobrze że trwały
OdpowiedzUsuńa z takim pędzelkiem nie miałam, ja mam miękki i nawet dobrze się maluję.
Ciekwe jak by mi poszło z takim co Ty masz
Spróbuj, może Tobie lepiej się uda. Ja jeszcze się uczę :)
Usuńdobrze wiedzieć :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nade mną mój stary adres bloga hehe ;)
OdpowiedzUsuńJa osobiście mam dwa rodzaje eyelinera , ale ten koci look uwidoczni jedynie pędzelek;)
http://xkarolajnxx.blogspot.com/