Dziecko moje w wieku 6 lat stało sie posiadaczką swych drugich perfum (pierwsze to były z Nahore). No te to już takie doroślejsze, no powiedziałbym dla nastek a nie dla małej królewny. No ale co ja mogę, chciałam Ni przekabacić. To mam za swoje. Jak się popsika to tak dają w całym domu że hej :) Mocne są, a dziecko nie rozumie, że matkę może zabić opsikowując wszystko i wszystkich. Dobrze, że jeszcze chomikowi sie nie dostało bo to byłby jego koniec zapewne.
No ale, co tam będę ględzić o swoim nosie. Sama się przekonałam o sile działania tego maleństwa.
Sprawy techniczne:
Dziecko bez problemu naciśnie i wypsika co tam chce.
Butelka jest metalowa, a naklejka z wytrzymałego czegoś, czego nawet mój bąbel popsuć nie może.
Zakrętka łatwo się wciska, ale po bliższym spotkaniu z perfumą to się odbarwia.
Twałość zapachu, powalająca, nawet lepsza od moich perfumóóów.
Zapach- słodki, ładny, ale jak już wszystko jest opsikane to daje już po skroniach nieźle i może wywołać ból głowy.
Zastrzeżenie- dziecku dla własnego bezpieczeństwa lepiej nie dawać bo dom i wszystko inne będzie pachnący :)
ach te małe księżniczki
OdpowiedzUsuńmuszą pachnieć ładnie ;)
Moja to raczej do księciunia zapodobuje, dlatego próbuję ją przekabacić na dziewczyńską strone :))
UsuńW świetny sposób wszystko ujęłaś;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń