środa, 21 maja 2014

Mój ulubieniec nr 2- Eveline, Mega Max, tusz do rzęs

Kolejny tusz z mojej kolekcji. Mam już ich trochę i powiem szczerze jest co porównywać :) Jeśli jesteście ciekawi jak się sprawuje to zapraszam :)






Bardzo go polubiłam od pierwszego maźnięcia.
 Zachwyciła mnie jego konsystencja- tusz nie jest rzadki, jest zwarty i gęsty. Mam nadzieje że wiecie o co mi chodzi. Tusze z taką formą sprawują się bardzo dobrze ponieważ nie sklejają rzęs, nie oblepiają ich tak jak niektóre maskary zaraz po zakupie. Niektóre z Was nazywają takie tusze suchymi. Mi bardzo odpowiada ta ich suchość.
Max nie skleja, ładnie rozdziela włoski i podnosi je tak mocno do góry, że nie wiedziałam że aż tak się da. Ma on w sobie takie kosmate coś co wydłuża rzęsy i przez to są Mega. Tusz też jest Mega - zatwierdzam. Minusem jest to, że jak się maluje to jakoś zawsze przy nasadzie rzęs powiekę sobie obmaluje. Wynika to pewnie z mojej techniki malowania i tyle. Kwestia do dopracowania.
Fotki z reala, nie rasowane niczym, nawet widać moją nieudolność malarską :)
Mega Max spełnia wszystkie moje oczekiwania co do tuszów do rzęs, ma nie wygórowaną cenę, jest dobry, trwały, łatwo się zmywa  i modeluje moje rzęsy perfekcyjnie. Czego ja mogę chcieć więcej??AAA, jeszcze nie uczula :) No i cena <3
Drugim minusem jest opakowanie- napis się ściera, a ja nie cierpię ścierających się napisów.

Jak narazie Mega Max dołącza do moich ulubieńców i jest zaraz za Twistem, o którym poczytacie TUTAJ.

Teraz lecę czytać Wasze blogi... Ostatnio mnie to tak wciągło, że sama notki nie mam czasu napisać. Buziaki.




 
-0,5 za ścierające się napisy 

Cena ok 16 zł I LIKE IT

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz :)