wtorek, 12 listopada 2013

Z życia wzięte

Tak szybko jakoś ten listopad zapierdziela. No nie powiem, może to przez to, że aż tyle wolnego, że byczymy sie w ciepłym domku. Lubię jak tak jest, monotonność października mocno nadszarpnęła moją psychikę, a do tego walące się problemy, które swą kumulację osiągnęły 31 października. Chyba w życiu nie było zarazem tak smutnego jak i kłopotliwego dnia. Dlatego w ramach odskoczni kilka słów o dzieciątku mym.
Moja panna wyjawia ostatnio zapędy do naśladowania matki swej. No kurcze dzisiaj jak się malowałam to też chciała, żeby ją cieniami maznąć a później tuszem. Pięknie. Myślałam , że już zawsze będzie chłopczycą, spodnie, piłki i te sprawy... A tu masz babo placek, getrów zdjąć nie chciała, spódnicę założyła. Dzizass, czy kolejny trudny okres przed nami???Czy dzieciątku się w tyłku przewróciło nagle z dnia na dzień, a może idzie zima ? :)

1 komentarz:

Dziękuję za komentarz :)