A tak dzisiaj wskoczę do Was z całkiem inną opinią. Jako, że ten blog nie jest tylko o kosmetykach, o czym zapewnie wiecie, albo i nie. Ale jak nie wiedzieliście to już wiecie. Jest o wszystkim po trochu, takim moim światem. Machnę Wam o tym odświeżaczu. Zachwycił mnie, a ja lubię ładne gadżety i chcę się z Wami podzielić moim zachwytem :P
W takim małym pudełeczku jest ukryty bardzo ładny zapaszek, który w formie różowego płynu. Nawet ładnie się prezentuje w moim aucie. A ze różowy to mój kolor, bo Kudłata lubi teraz czerwień :) Pachnie bardzo kwiatowo i uwodzicielsko. Jest solidnie wykonany, a plastikowe okienko pokazuje ile nam jeszcze płynu zostało. Jest o wiele lepszy niż te wtykacze nasiąknięte zapachem, który szybko sie gdzieś ulatania. Teraz w zimie jak wiadomo nasze auta mocno dostają po tyłku i ciężko je sprzątać w piętnastominutowym mrozie. A dziecko chowa tam różne odpady, które powoli zmieniają się w toksyczne, więc odświeżacze dla naszych nosów są jak najbardziej wskazane, choćby dla poprawy nastroju po porannym skrobaniu szyby. Trzyma się mocno na nawiewie i ma trzystopniową regulację. Co najważniejsze redukuje brzydkie zapachy w aucie i strassznie uprzyjemnia mi jazdę. Radyjko, zapaszek, lajcikowo :)
Kupicie go za 12,99 zł.

fajny gadżet zapachowy ;)
OdpowiedzUsuńja sobie nie wyobrażam, aby w aucie nie było takiego odświeżacza ;)