niedziela, 6 lipca 2014

Bielenda-Nano Cell XTreme, profesjonalne serum naprawcze-OPINIA


Witajcie! Znowu mnie nie ma. Przez to, że ostatnio dołączyłam do zacnego grona poszukiwaczy pracy. Lekki załam, chwila niedowierzania, a teraz relaksik. Przede mną nowe możliwości. Może na blogu zacznę zarabiać zacne miliony?? Ha ha dobre...A jak utrata pracy to i więcej siwych włosów, więcej zmarszczek itd...
Do mojej pielęgnacji coraz częściej są włączane kosmetyki przeciwzmarszczkowe. Nie jest to jeszcze jakiś wielki bum przeciw bruzdom, ale coraz częściej się zastanawiam nad tym, jak profesjonalnie zająć się moją skórą, bo przecież pierwsze zmarszczki już mam- tygrysią i na czole. Jestem na etapie szukania czegoś co pozytywnie mnie zaskoczy.
Profesjonalne serum naprawcze stosuję już od jakiegoś czasu.









Serum ma konsystencję gęstego płynu, które nanosi się na dłoń aplikatorem jak z probówki. Ja taka tępa jestem, że nie wiedziałam jak to się robi. Kombinowałam nawet przekłuć przezroczystą gumę. Ale po odkręceniu okazało się że elastyczny guma wciąga serum do szklanego kroplomierza i można łatwo kropnąć serum na dłoń. Wiem- trochę techniki i się gubię :) Jest to bardzo wygodne i maga higieniczne.


Serum szybko się wchłania pozostawiając skórę bardzo gładką, trochę tak jakby nałożona była baza pod pokład. Poza tym nie zostawia po sobie żadnego śladu. Dobrze się właśnie sprawdza w roli bazy.
Co do działania-uzwałam kiedyś serum marki Avon i powodowało ono natychmiastowe napięcie skóry, po nałożeniu Bielendy nic takiego nie odczuwam. Serum natomiast delikatnie spłyciło zmarszczki. Widzę też, że dobrze odżywia skórę jak również wyrównuje jej koloryt. Delikatnie też poprawiła się gęstość skóry. Ogólnie jest dobrze, ale uważam, ze mogłoby być trochę lepiej. Nano-cell zaliczam do średniaczków, może u Was się sprawdził? Stosowałyście??



Życzcie mi powodzenia w poszukiwaniu pracy kochani :*



1 komentarz:

Dziękuję za komentarz :)