Witajcie moi mili.
Dziś przychodzę z krótka opinia na temat zabiegu laminowani firmy Marion. Dostałam ten kosmetyk od Kokoszki prowadzącej bloga, na którego często zaglądam: http://blogkokoszki.eu
Jeśli jesteście ciekawi jak Marion sprawdził się na moich włosach to zapraszam.
Zabieg laminowani trwa całe 10 minut. Jest banalnie prosty- nakładamy na umyte włosy, pod czepek i spłukujemy. Za pierwszym razem zużyłam ok 3/4 pierwszej saszetki bo się bałam, że coś się stanie z włosami. Trzymałam co do sekundy, po czym zmyłam. Później suszarka i prostownica- jak zalecił producent. Za drugim razem trzymałam trochę dłużej, zużyłam resztę czyli 1i 1/4 i suszarka, prostownica. Powiem tak. Włosy stały się sypkie i troszkę dociążone. Efekt niestety nie utrzymał się zbyt długo. Po drugim myciu mogłam się pożegnać z efektem laminacji całkowicie (po pierwszym było już bardzo średnio, włosy już tam odstawały). Piszę to trochę porównując do siemienia lnianego, które wydaje mi się zdrowsze i jednocześnie bardziej odczuwalne. Mam nadzieję, że widać na zdjęciach różnicę, przed moje żyjące własnym życiem włosy i po zaraz po użyciu prostownicy.

Ciekawa jestem czy Wy też laminujecie czymś włosy.

miałam ten zabieg i go polubiłam;)
OdpowiedzUsuńteraz jest jeszcze jakiś inny z Marion - zamiast niebieskiego, jest różowy motyw ;)
Zamierzam na niego zapolować ;)
No widzisz, a u mnie słabiutko wypadł niestety. Myślałam, że efekt będzie się utrzymywał dłużej.
Usuń